niedziela, 23 listopada 2014

Poziom szczęścia mierzy się... motkami ;)

Kocham włóczkę. Mogę na nią patrzeć, dotykać, przytulać. Nie musi mieć konkretnego przeznaczenia, wystarczy mi że jest... i mogę dumać na co ją przeznaczyć...

Choć fakt, przywiązuje się do niektórych rodzajów. Lubię mieć duży wybór kolorów z jednego rodzaju.
Lubię robić maskotki, czapki, chusty, torby i różniste duperele. Zrobiłam w życiu jeden sweter... i na tym zakończyłam poważną produkcję ;)

A to moje nowe nabytki - radość na długie jesienne i zimowe wieczory :)


Pierwszy rząd, od lewej to Nako Ninni Bebe - 100% antybakteryjny akryl
Pierwszy raz mam tą włóczkę w rękach, wydaje się przyjemna ale ma mały wybór kolorów (wyłącznie pastele).

Pozostałe włóczki z górnego rzędu to Tango - także akryl. Włóczka ciekawa, dość gruba i bardzo przyjemna w robocie. Zrobiłam z niej komin szydełkiem 8 mm. Tym razem w planach poduszka-przytulanka.

Po lewej 7 motków Loreny - 60 % bawełny, 40 % akryl. Miałam przyjemność z niej dziergać kilka lat temu, była świetna. A potem zniknęła :( Niedawno przeglądając internet w nadziei że gdzieś wyprzedają stare zapasy, znalazłam prapremierę Loreny :) Narazie mały wybór kolorów, nie wiem też jeszcze jak z jakością nowych partii. Ale cena cudowna :)

W środku Jeans - 50% bawełna, 50% akryl. Bardzo zachwalana i polecana, szczególnie na amigurumi. Kupiłam na próbę i jestem zachwycona :) Na Gwiazdkę zażyczyłam sobie duuuużo motków...

Trzy złote motki po prawej to Nako Lady - włóczka z drobnymi cekinami, o ciekawym składzie (metallic, poliester, akryl). Efekt moich poszukiwań złotej włóczki... nie pamiętam już na co ;)

Dwa małe kłębuszki, w prawym dolnym rogu, także kupione z ciekawości. To Cottonwood - 100% organicznej bawełny. Śliczna, nawet banderola zachwyca, ale zapowiada się trudna w robocie ze względu na dużą sztywność i skręt z wielu nitek.


4 komentarze:

  1. Mój poziom szczęścia również można mierzyć w motkach. Ciągle mi mało i wciąż chcę więcej, ale to już chyba zachłanność ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, żadna tam zachłanność :) Tylko zapobiegliwość :)))

      Usuń
  2. Ach... ja również uwielbiam motki! Nigdy nie mam jej wystarczającej ilości :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pojęcie "za dużo włóczek" zdaje się nie istnieje...? :D

      Usuń