Oczywiście kolejne motki Jeansu, w którym dosłownie się zakochałam.
Zaś Hooked Zpagetti to zupełnie nowa przygoda, zobaczymy co z tego będzie :) Długo szukałam białego koloru - w zasadzie i w łódzkich pasmanteriach i w sklepach internetowych "był i wyszedł".
Asystę przy rozpakowaniu paczki zapewniła Michonne :)
***
A Milla... kolejny dzień walczy z choróbskiem. Złapała koci katar (mimo że jest zaszczepiona p/c chorobom wirusowym). Katar, kaszel, gorączka... ehhhh... Milla ma świetną opiekę weterynaryjną. Dostaje leki, które wzmacniają jej odporność, działają p/c zapalnie oraz hamują namnażanie się wirusów. Mimo to pokłada się, ciągle się tuli, bardzo potrzebuje bliskości i ciepła. Serce boli... szczególnie, że na tą chorobę zapada wiele kociąt - te bezdomne chorują w samotności... tracą oczy a często i życie. A moja cudowna Milla też kiedyś była bezdomnym kociątkiem...
Co się tam oknami martwisz:)! Wspaniała, inspirująca paczka. Pozdrowienia i zapraszam na candy
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Tłumaczę sobie, że przez czyste okna wpadnie więcej światła i będzie przyjemniej szydełkować... niestety, nie działa ;)
Usuń