środa, 31 grudnia 2014

Ostatnie wyzwania roku 2014 :)

Uffff... skończyłam. W nocy już co prawda, ale udało się :))


Pierwsza praca - na wyzwanie grudniowe w grupie Amigurumi - kreatywne wyzwanie!
W tym miesiącu motywem przewodnim była "Cicha noc". Dla mnie to zimowy, zaśnieżony krajobraz... cisza... śpiące zwierzęta...

Powstała więc sarenka, z poduszką z kamienia i liściem zamiast kocyka.
Uwielbiam klasyczne amigurumi. Ich niedoskonałość, umowność. Humanoidalne zwierzątka, proporcje twarzy do których trzeba się przyzwyczaić. Ma to swój wdzięk, urok, czar... jak krzywe ząbki Japonek, "pismo" dziewczynek...





Druga praca, kończona nad ranem, to grudniowa czapka w ramach wyzwania 12 czapek w 1 rok



MOJA czapka. Ale jak zwykle na moim ulubionym modelu ;)



Włóczka Galla Gazzla. Cudowna w robocie, z pięknym subtelnym połyskiem (nie widać na zdjęciu).
Szydełka 3 i 3,5, mm. Wzór własny.

***

No i jeszcze kot! Jakże by mogło być bez kota :D

Milla wybrała się dzisiaj na wycieczkę do ogrodu. Ostatnio Ją roznosi - próbuje usilnie wyjść z domu (jest kotem nie wychodzącym). Więc dostała szelki, smyczkę i buszowała po śniegu :)



***

A ponieważ to mój ostatni wpis w tym roku, to... dla Was wszystkich najlepsze życzenia :)


Szczęśliwego Nowego Roku 2015!

wtorek, 30 grudnia 2014

Poświąteczne koty :)

Milla - uwielbiam tego kota! Od pierwszych chwil wypełnionych przerażeniem (kot??? ja mam opiekować się kotem????), gdzieś tam już wiedziałam że jest mi przeznaczona.

Dziś już nie wyobrażam sobie życia bez Niej...


Nasze drugie święta z Millą :)




W zeszłym roku też demolowała choinkę ;)

 


A to Aleksander... też miał być tylko chwilę, na DT ;) 
Tu czaimy się na choinkę...



buszujemy wśród prezentów...



... no i oglądamy "Kevin sam w domu", no jak że Święta mogłyby się odbyć bez Kevina!




Tylko Michonne nie pozowała świątecznie. Ona jest najbardziej "kocia" z całej mojej trójki: delikatna, ostrożna, troszkę lękliwa. Raczej do głaskania niż tarmoszenia. Towarzyszenia obok, a nie beszczelnego włażenia na głowę. Do zabawy piórkiem niż wspólnych przewalanek. Kocham Ją taką jaka jest.

czwartek, 25 grudnia 2014

Wesołych Świąt :)

Wesołych Świąt! 
Niezależnie którego Boga narodziny dziś świętujemy - 
zdrowia, pomyślności, radości! 



Elf - włóczka Jeans Yarn Art, szydełko 2,5 mm, wzór bezpłatny* z moimi modyfikacjami (przerobiłam elfa na prosiaczka ;) ).

* jak tylko odnajdę wzór, to podlinkuję

wtorek, 23 grudnia 2014

Idą święta...

Choinka ubrana, w domu posprzątane... prezenty już bezpiecznie dotarły do adresatów :)

W tym roku kilka osób udało mi się obdarować własnoręcznie zrobionymi drobiazgami. Mam nadzieję że się spodobają :)



Misia: włóczka Kotek Arelan, szydełko 3 mm, wzór w j. polskim opracowała jedna z uczestniczek grupy Przytul amigurumi ;)
Sukienka i butki: włóczka bawełniana Virginia Anilux, szydełko 2,5 mm, zamiast wzoru moja radosna twórczość :)




Reniferek - włóczka Kotek Arelan + resztka innej na szaliczek, szydełko 2,5 mm.
Wzór testowałam dla Focziks - szydełkowe zabawki, możliwe że będzie dostępny jako wzór płatny (polecam, bo to naprawdę przyjemna robótka).




Komin - włóczka z zapasów, druty nr 6 mm, wzór bezpłatny (z modyfikacjami: komin jest zszywany z tyłu, cała górną cześć przerabiania tylko oczkami prawymi - zyskał dzięki temu na elastyczności i bardziej dopasowany dobrze się układa).

Bałwanki - włóczka Jeans Yarn Art + resztki Hemery do haftu, szydełko nr 2,5 mm, wzór bezpłatny.

Czekoladka: Karmello (uwielbiam je :)


***


A ja siedzę sobie i myślę... Na dworze hula wiatr. Pogoda nas nie rozpieszcza świątecznie, ostatnie dni cały czas padał deszcz. Ale w domu ciepło, czysto :)
Patrzę na moją śliczną choinkę, na którą większość ozdób wykonałam sama (z kordonka, włóczki, koralików). W domu pachnie herbatą migdałową i mandarynkami. Piętrzy się stos słodyczy. W lodówce pyszności, choć nie jakoś bardzo obficie - ale my nie świętujemy hucznie. Zresztą drugiego dnia Świąt idziemy na obiad do restauracji.
Tylko makowców u nas obrodziło w tym roku... bo i z lokalnej cukierni, od pani która zawsze tak miło pogadać. I od cioci, która jak zabiera się za gotowanie to pułk wojska by nakarmiła.
Cieszę się prezentami od bliskich.
Myślę o tym roku, co mija właśnie. O tym co dobre się nam zdarzyło.
A poza tym... koty zdrowe, psy zdrowe... my też zdrowi...

Patrzę na jeszcze jeden stosik w domu. Zwykłe rzeczy... mydło, pasta do zębów, szampon, artykuły higieniczne. Na które w codziennym życiu nie zwraca się uwagi, chyba że ich zabraknie. Ten stosik za kilka dni zapakuję w karton i wyślę. Żałuję że tak późno dowiedziałam się o tej akcji i paczka nie dotrze już przed Świętami.

Wiem, zawsze można powiedzieć, że jest tyle biedy, chorych dzieci, zwierząt w potrzebie... Po co wspierać osoby które źle pokierowały swoim życiem. Nie znam odpowiedzi na to pytanie.
Nie zbawię całego świata. Nie mogę zrobić wiele. Ale chciałabym żeby choć kawałek świata był trochę lepszy. Jeśli może to sprawić mydło, pasta do zębów czy paczka podpasek... to dlaczego tego nie zrobić?
Ot, tak po prostu.


wtorek, 16 grudnia 2014

Pamiątki z podróży :)

Mam taki zwyczaj, że raz w roku, zazwyczaj jesienią, wybywam z domu na kilka dni. Jadę do innego miasta. Tak po prostu.
I całe dnie błąkam się po tym mieście. Kupuję bilet tygodniowy i jeżdżę bez celu, tramwajami jeśli się da. Wysiadam gdy coś mnie zaciekawi, wędruje ścieżkami które właściwie do nikąd nie prowadzą.
Oczywiście wcześniej sporządzam sobie listę zabytków i muzeów... które później omijam szerokim łukiem ;)
Ciekawią mnie targowiska. Małe centra życia dzielnicy. Stare budynki. Chaos architektoniczny i niszczące perełki balkonów, wykuszy, płaskorzeźb kamienicznych. Chłonę dźwięki i zapachy. Oglądam wystawy. Robię zakupy w małych sklepikach. Jestem tam przez chwilę całą sobą. Takie hobby po prostu :)

W tym roku udało mi się na chwilę zajrzeć do Olsztyna oraz przez tydzień wędrować po Poznaniu.
Oczywiście z obu miast przywiozłam pamiątki... takie moje własne ;) Są ludzie którzy kupują pocztówki. Albo widoczki. Magnesy z nazwą miejsca gdzie spędzili miłe chwile. A ja... kupuję włóczkę :)

Teraz znów wróciłam z podróży. Trochę sentymentalnej, bo to moje rodzinne strony. Trochę smutnej, bo odwiedzając miejsca swojego dzieciństwa czuje się upływ czasu. I takie nieodparte uczucie smutku, że coś się utraciło bezpowrotnie...

Choć nie, było fajnie. Ciepło, miło, rodzinnie. I Mikołaj był w tym roku niezmiernie hojny :)


A moje pamiątki? Z tej wycieczki także przywiozłam włóczki, bo jakże inaczej :) 


Szara włóczka po prawej to Galla Gazzal - 3 składnikowa milusia włóczka z srebrzystym połyskiem. Z przeznaczeniem na czapkę styczniową. Pomysł już jest, teraz tylko proszę o trochę czasu (może w prezencie gwiazdkowym...? ;) ).
Żółciutka jak kurczaczek to Baby Cotton Gazzal - bawełna z akrylem. No, nie mogłam się jej oprzeć :)
Morskie melanże Lanoso Donna - wełna z akrylem. Z przeznaczeniem na kolejne podejście do entrelaca. Co ciekawe, zdaje się że ta włóczka była w sklepie stacjonarnym tańsza niż w internetowym.
A biały puchatek to Afrodite made in Finland. Wygrzebana w zapasach włóczkowych mojej mamy. Ciekawe... ile bym włóczek w domu nie miała, to u mamy i tak zawsze znajdę coś ciekawego i "niezbędnie niezbędnego" ;) Z tej włóczki powstaną zapewne kolejne białe mitenki... potwornie mało praktyczne, ale uwielbiam je!

czwartek, 4 grudnia 2014

I love zombie - Mimi :D

Po zrobieniu Gretel, wiedziałam że nie pozostanie samotną zombiaczką. Niedługo później doczekała się koleżanki.

Poznajcie Mimi :)



Mimi powstała z wzoru na Gretel. Zmieniłam tylko fryzurę i jak w przypadku mojej Gretel, zrezygnowałam z różowych policzków. Oczy w obu zombiaczkach obrobiłam dodatkowo oczkami ścisłymi.

Włóczki: Malwa Anilux, Sara Opus i inne resztki. Szydełko 2,5 m.

To bardzo przyjemny wzór i dobrze opisany. Polecam :)


***


Koty już zdrowe :)) A ja jutro wyjeżdżam - na jakiś tydzień, nad morze. W planach głównie odpoczynek, oczywiście druty i szydełka też zabieram. Mam zaległości w postępach prac nad prezentami gwiazdkowymi oraz testem reniferka.
Na pewno pojedzie ze mną jedna z zombiaczek, mam nadzieję że w drodze dam radę udziergać jej jakiś sweterek ;). Od jutra mam być bardziej zimowo... lubię morze zimą...



poniedziałek, 1 grudnia 2014

Plany na grudzień :)

Od kilku dni oglądam wzory na maskotki i ozdoby świąteczne.
Dylemat mam wielki, bo czasu mało - w grudniu czeka mnie wyjazd, a jeszcze nie zrobiłam wszystkich prezentów i kartek świątecznych. Testuję też wzór reniferka i mam mało czasu na wszystkie swoje plany.

Jednak niektóre wzory tak mnie urzekły, że napewno coś jeszcze z nich wybiorę :)




Wzory (bezpłatne) dostępne na poniższych blogach:

1. Winter Dolls

2. Lily the Chrismas Elf

3. Elf on the Shelf

4. Teddy Ornaments

5. Cone Christmas Tree

6. Mini Snowman

7. Holiday Lights

8. Elf

9. Owl Candy Cane Ornaments



A Wy co macie planach szydełkowych na najbliższy miesiąc?


***

Z przyjemnością biorę też udział w candy organizowanym przez Picot Kinga :)

http://picot-picot.blogspot.com/2014/11/pierwsze-candy.html


niedziela, 30 listopada 2014

Srebrny lis

"- Dzień dobry - powiedział lis.
- Dzień dobry - odpowiedział grzecznie Mały Książę i obejrzał się, ale nic nie dostrzegł. [...]
- Ktoś ty? - spytał Mały Książę. - Jesteś bardzo ładny...
- Jestem lisem - odpowiedział lis.
- Chodź pobawić się ze mną - zaproponował Mały Książę. - Jestem taki smutny...
- Nie mogę bawić się z tobą - odparł lis. - Nie jestem oswojony."


"Mały Książę" Antoine de Saint-Exupéry





 Lis - włóczka Jeans Yarn Art, szydełko 2,5 mm, wzór płatny dostępny tu i tu. 

Lisek powstał w ramach zabawy na FB "Amigurumi - kreatywne wyzwanie!" .
Zasady są bardzo proste. Co miesiąc wybieramy wspólny temat (motyw, tytuł książki itp) i tworzymy maskotkę. W listopadzie motywem przewodnim był "Mały ksiażę". Powstały piękne prace - słoń, baranek, róża z sercem, lisiczka i mój srebrny lis. Jeśli macie ochotę na zabawę i konto na FB, zapraszamy!

Sam wzór jest bardzo dobrze dopracowany. Zastosowano w nim ciekawe rozwiązania techniczne, dzięki którym grzbiet jest wygięty, pyszczek naturalnie osadzony, a sam lisek bardzo zyskał na dynamice. Zmieniłam tylko uszy, bo wg oryginalnego wzoru wychodziły nierówne i "dziurawe". W mojej wersji uszek zrezygnowałam z podwójnego hdc i całość obrobiłam oczkami ścisłymi.

Ale muszę przyznać że szydełkowanie liska było dość męczące i raczej drugi z tego wzoru nie powstanie.


A tu moja inspiracja:

zdjęcie z internetu

sobota, 29 listopada 2014

Bałagany, bałagany...

Bałagan mnie kiedyś wykończy. Panuje okropny, w moich włóczkach, szmatkach, szydełkach, wzorach...

Dziś od rana nerwowe poszukiwania ulubionego szydełka 3 mm. Prawdopodobnie przywłaszczył je sobie i schował kot Aliś.

Zaś od wczoraj szukam wzorów na dwie maskotki, które zrobiłam jesienią.
Wzór na sówkę już odnalazłam tu. Ale żabki nadal szukam.




Sówka - włóczka Red Heart Baby, szydełko 2,5 mm lub 3 mm, wzór bezpłatny
Żabka - włóczka Kotek Arelan, szydełko 3 mm, wzór bezpłatny

Edit: wzór na żabkę odnalazła Alicja Olszewska . Serdecznie dziękuję :))


Na pocieszenie słucham sobie: Bałaganów w wykonaniu Dagmary Korony i powtarzam sobie... "(..) niczego nie muszę a mogę"...


***

Leczenia kotów ciąg dalszy. Milla już praktycznie zdrowa, ale za to Michonne ma objawy zarówno ze strony układu oddechowego jak i zaatakowane spojówki. Aliś narazie nie ma objawów, ale jeśli także zachoruje, przejdzie najciężej z nich wszystkich. Wirusy wywołujące koci katar niestety mutują i są trudne do zwalczenia. Rozmawiam z osobami których koty także chorowały i jestem coraz bardziej przerażona...

wtorek, 25 listopada 2014

Plany, plany...

Dziś były ambitne: sprzątanie, mycie okien, prasowanie. A potem... przyszedł pan paczkowy............ ;)


Oczywiście kolejne motki Jeansu, w którym dosłownie się zakochałam. 

Zaś Hooked Zpagetti to zupełnie nowa przygoda, zobaczymy co z tego będzie :) Długo szukałam białego koloru - w zasadzie i w łódzkich pasmanteriach i w sklepach internetowych "był i wyszedł".

Asystę przy rozpakowaniu paczki zapewniła Michonne :)

 ***

A Milla... kolejny dzień walczy z choróbskiem. Złapała koci katar (mimo że jest zaszczepiona p/c chorobom wirusowym). Katar, kaszel, gorączka... ehhhh... Milla ma świetną opiekę weterynaryjną. Dostaje leki, które wzmacniają jej odporność, działają p/c zapalnie oraz hamują namnażanie się wirusów. Mimo to pokłada się, ciągle się tuli, bardzo potrzebuje bliskości i ciepła. Serce boli... szczególnie, że na tą chorobę zapada wiele kociąt - te bezdomne chorują w samotności... tracą oczy a często i życie. A moja cudowna Milla też kiedyś była bezdomnym kociątkiem...


12 czapek w jeden rok... czyli o tym, jak przyprawiłam mężowi rogi ;)

Wyzwania robótkowe zawsze mnie fascynowały :) Szczególnie w fazie planowania, bo cierpliwości mi zazwyczaj nie starcza na długo...

Bardzo spodobało mi się wyzwanie 12 czapek w jeden rok :)



Pierwsza już powstała, dla mojego męża :)



Włóczka bardzo ciekawa, 100% wełny. Zdaje się że to specjalna wełna do robótek przeznaczonych do sfilcowania. Kupiłam ją w czasie krótkiego urlopu w Poznaniu. Poznaniankom generalnie zazdroszczę, na sześć lumpków do których weszłam z trzech wyszłam z pięknymi, nowymi włóczkami :)


A z resztek po-czapkowych machnęłam sobie prostą opaskę.



niedziela, 23 listopada 2014

I love zombie - Gretel :D

Wszystko zaczęło się od przeglądu zagranicznych blogów w pewien październikowy poranek.

Najpierw natknęłam się na przegląd zombiakowych wzorów na blogu Pops de Milk. A tam zobaczyłam ją... Zombie-Gretel. I przepadłam - musiałam ją mieć!

Niedługo więc powstała pierwsza mała zombiaczka, także o imieniu Gretel :)


 Mój mąż skomentował ją jednym słowem "Przepiękna!" :)

Chomikowi Sebastianowi również, zdaje się, przypadła do gustu...


Gretel okazała się bardzo  towarzyską zombiaczką, wybrała się więc z nami na frytki belgijskiej (w wersji łódzkiej - nie polecam).


A potem na spacer ulicą Piotrkowską...



A na koniec skumplowała się jeszcze z Uszatkiem :)



Ale mimo to... była bardzo samotną zombiaczką...

c.d.n.

Poziom szczęścia mierzy się... motkami ;)

Kocham włóczkę. Mogę na nią patrzeć, dotykać, przytulać. Nie musi mieć konkretnego przeznaczenia, wystarczy mi że jest... i mogę dumać na co ją przeznaczyć...

Choć fakt, przywiązuje się do niektórych rodzajów. Lubię mieć duży wybór kolorów z jednego rodzaju.
Lubię robić maskotki, czapki, chusty, torby i różniste duperele. Zrobiłam w życiu jeden sweter... i na tym zakończyłam poważną produkcję ;)

A to moje nowe nabytki - radość na długie jesienne i zimowe wieczory :)


Pierwszy rząd, od lewej to Nako Ninni Bebe - 100% antybakteryjny akryl
Pierwszy raz mam tą włóczkę w rękach, wydaje się przyjemna ale ma mały wybór kolorów (wyłącznie pastele).

Pozostałe włóczki z górnego rzędu to Tango - także akryl. Włóczka ciekawa, dość gruba i bardzo przyjemna w robocie. Zrobiłam z niej komin szydełkiem 8 mm. Tym razem w planach poduszka-przytulanka.

Po lewej 7 motków Loreny - 60 % bawełny, 40 % akryl. Miałam przyjemność z niej dziergać kilka lat temu, była świetna. A potem zniknęła :( Niedawno przeglądając internet w nadziei że gdzieś wyprzedają stare zapasy, znalazłam prapremierę Loreny :) Narazie mały wybór kolorów, nie wiem też jeszcze jak z jakością nowych partii. Ale cena cudowna :)

W środku Jeans - 50% bawełna, 50% akryl. Bardzo zachwalana i polecana, szczególnie na amigurumi. Kupiłam na próbę i jestem zachwycona :) Na Gwiazdkę zażyczyłam sobie duuuużo motków...

Trzy złote motki po prawej to Nako Lady - włóczka z drobnymi cekinami, o ciekawym składzie (metallic, poliester, akryl). Efekt moich poszukiwań złotej włóczki... nie pamiętam już na co ;)

Dwa małe kłębuszki, w prawym dolnym rogu, także kupione z ciekawości. To Cottonwood - 100% organicznej bawełny. Śliczna, nawet banderola zachwyca, ale zapowiada się trudna w robocie ze względu na dużą sztywność i skręt z wielu nitek.


Witajcie :)

Witajcie w moim świecie...

... w którym niepodzielnie rządzą trzy rozspaskudzone koty: Milla, Michonne i Aleksander.

Moją pasją jest wszelakie rękodzieło - przede wszystkim szydełkowanie, ale też dzierganie na drutach, szycie, koralikowanie, haft krzyżykowy, scrapbooking. Pomaga mi w tym najdzielniej Kiciuś Aliś, kradnąc co popadnie i plącząc włóczki :)

 Milla

Aliś i Michonne