piątek, 27 lutego 2015

Nowe, małe radości :)

Luty także nie był łatwym miesiącem, ale tak już bywa... Nie chcę się smucić i zamartwiać.
Chcę się cieszyć coraz cieplejszymi dniami, pracownią w której lada dzień już zasiądę do szycia, nowymi włóczkami, tysiącami projektów które tylko czekają na realizację :)

A co najlepsze na poprawę nastroju...? Mój mąż wie doskonale: trzeba zaprowadzić żonę do sklepu z włóczkami. I nie pozwolić by wyszła z pustymi rękoma :)


Oczywiście NIC nie może odbyć się bez kota. Tym razem Michonne koniecznie chciała zapozować. Nie ma zdjęcia by choć czubka ogonka nie podstawiła pod obiektyw :)

***

Dobra wiadomość jest też taka, że mama-kotka i jedno z kociąt, o których tu  pisałam, znalazły super domki :)))

4 komentarze:

  1. Lubię widok włóczek :)))
    A kot z natury ciekawski, więc musi wszędzie wsadzać swoje łapki.
    Pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie kocią ciekawość trzeba liczyć potrójnie ;)

      Usuń
  2. Nic tak nie poprawia humoru jak nowe włóczki;) Zwłaszcza włóczka jeans;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta druga włóczka, w motkach, Bonbon Kalin też jest fantastyczna :) Szkoda tylko że ma mały wybór kolorów.

      Usuń