niedziela, 18 grudnia 2016

Jak przetrwać zakupy gwiazdkowe... i nie zwariować? Moje sposoby :)

No, najlepiej jest mieć wszystkie podarki dla bliskich, zebrane i ładnie zapakowane... już we wrześnie. Wtedy bezstresowe oczekiwanie na Święta jest bardzo prawdopodobne (aczkolwiek nie gwarantowane ;) ). Ale któż tak robi...? Jeśli są wśród nas tak doskonale zorganizowane osoby, to szczerze podziwiam i zazdroszczę...

Widmo prezentów, dla rodziny i przyjaciół, spędza mi sen z powiek już od listopada. Ba! Od połowy października. I nie dlatego że nie lubię... ale dlatego że bardzo chciałabym sprawić każdemu obdarowanemu radość i dać poczucie że jest dla mnie kimś wyjątkowym, nie tylko od Święta!

Na szczęście większość podarków już zgromadziłam przez ostatnie tygodnie, zarówno buszując po sklepach internetowych - jak i ślęcząc godzinami przy maszynie czy stole do pracy z koralikami, i farbkami.

Jednak nie ominęła mnie w tym roku także wizyta w Galerii Handlowej, w celu dokupienia jeszcze paru drobiazgów i słodyczy. Pechowo w sobotę, bo chociaż ja mam możliwość wypadu do miasta w dowolny dzień i w dowolnych godzinach, to moja przyjaciółka pracuje w tygodniu do późna. Ale, skoro taka wspólna wyprawa jest w dużej mierze gwarantem udanych łowów... to ochoczo przystałam na to mierzenie się z dzikimi tłumami w sklepach :)

I powiem Wam - było fajnie :)) Może męczyły tłumy, brak kultury co poniektórych klientów, kolejki do toalety, hałas przez który z trudem przebijały się kolędy... to i tak było nie żałuję :) Bo takie zakupy nie muszą być tylko męczącym obowiązkiem, ale po prostu mile spędzonym wspólnie czasem*.


 *No dobrze, czasem też trochę ostrą jazdą bez trzymanki... ;)





Moje sposoby na zakupy gwiazdkowe bez nerwów :)



1) Zaplanuj czas... i bądź elastyczna :)

Gdy wsiadałam autobusu przed 10 rano, szacowałam że wszystkie sprawunki (w tym kawa, coś na ząb i czas na pogaduszki) zajmą mi czas tak do godziny 15. Ale do domu wróciłam jednak po 18.30. No i co z tego! 
Zaplanowanie ilości czasu spędzonego na zakupach daje motywacje to zabrania się za robotę, a nie bezmyślnego błąkania się po sklepach. Po prostu odliczam na liście "Empik" - załatwiony, "TK Maxx" - załatwiony. To co najważniejsze (czyli prezenty), a jeśli będę miała jeszcze chęć i siłę pobuszować na regałach z moimi ulubionymi książkami, tasiemkami czy koralikami - przyjdę później. Ze spokojną głową, tylko dla własnej przyjemności.

Gdybym musiała pędzić do domu, bo tego wieczoru jeszcze pierogi trzeba lepić, podłogi odkurzać... to czułabym się umęczona samą myślą. A mając na uwadze możliwość obsuw w planie, bez większych skrupułów mogłabym pozwolić sobie na długie rozkoszowanie się kawą i widokami za oknem czy częste odpoczynki między kolejnymi sklepami.




2) Wypij kawę!

Albo dwie. Albo kawę i czekoladę... W miłym miejscu, ładnej kawiarence. Usiądź sobie w wygodnym fotelu. Popatrz na świat za oknem. Pomyśl jaki fajny czeka Cię dzień.... może męczący, ale fajny. A póki co siedzisz z gorącą kawą w przytulnym miejscu i rozkoszujesz się atmosferą zbliżający się Świąt. Jest dobrze :) 






3) Spraw sobie ucztę dla duszy!

Oglądaj. Smakuj. Zachwycaj się! Podglądaj i łap inspiracje :)

Uwielbiam zaglądać na stoiska z rękodziełem. Bardzo rzadko coś kupuję, bo jak trafnie określiła to moja przyjaciółka - ciężko mi czymś zaimponować. Nie kupuję prac w technikach które sama opanowałam, bo więcej radości sprawa mi tworzenie. Ani w technikach których nie znam, ale chcę poznać... bo wolę wydać na materiały. Więc głównie podziwiam, ewentualnie skuszę się czasem na ładną ceramikę.

I zawsze wtedy czuje radość, że przy takiej ilość tanich wyrobów made in china, rękodzieło nadal jest w sprzedaży :)








4) Zatrzymaj się. Usiądź. Zjedz coś...

Gdy jestem głodna, robię się zła i zmęczona. Paliwo jest potrzebne, a zakupy to także wysiłek - koncepcyjny i fizyczny. Może i czas goni, tłum gęstnieje, chce się jak najszybciej załatwić swoje i uciec. Hamburger w biegu, między kolejnymi sklepami, może i wydaje się najlepszym pomysłem, ale... nie jest :/ 
Jeśli tylko możesz, usiądź. Zapytaj siebie, na co masz ochotę. Nie, co da się jak najszybciej "wrzucić na ruszt", ale co tak naprawdę Twój organizm potrzebuje. Te 15 minut spędzone przy stoliku, spożywają posiłek w spokoju i miłej atmosferze, nie będzie czasem straconym - a pozwoli Ci odetchnąć, zebrać myśli i siły.






5) Dziel kompetencje i obowiązki!

Może nie taki konwencjonalny, typu "teściowa-pierogi", "szwagierka-śledzik"  ;) 
Tylko... warto skorzystać z wiedzy i doświadczenia drugiej osoby. Bo to nie tylko ułatwia świąteczne sprawunki, ale też czyni je duuużo przyjemniejszym.

Krótki przykład z dnia wczorajszego. Moja przyjaciółka musiała wejść do "Smyka" po prezenty dla dzieci w rodzinie. Wiedziała tylko że kapcie w rozmiarze 30 albo II seria "Frozen". A! I Barbie.
Zanim skończyła wywiad przez telefon, przyniosłam Jej idealne kapciuszki, zestaw mini kosmetyków dedykowanym fankom Elzy i Anny, oraz Barbie - nie dość że jedyną która miała jeszcze w idealnym stanie opakowanie, żadnych widocznych skaz na buzi i włosów.. to jeszcze łapała się na znaczną promocję.

Za to ja poprosiłam o pomoc w wyborze lakieru do paznkoci dla Mamy. Miał być dobrej jakości i w wersji odpowiedniej na Sylwester, ale o równej strukturze. Zostałam więc zaprowadzona do odpowiedniego sklepu, postawiona przed ścianą na widok której dostałbym normalnie ocząpląsu... a mój wybór został ograniczony do dwóch półek z najlepszymi seriami tej firmy. Dzięki temu wyboru dokonałam w 5 minut, bez bólu głowy i obawy że choć prezent będzie ładny to niekoniecznie przydatny. 



6) Wspieraj i daj się wspierać...

Tak jest łatwiej. Lepiej. Fajniej. Dokonać trafnego wyboru, gdy ktoś Ci życzliwy spojrzy jeszcze swoim okiem. Dopchać się kasy, gdy obowiązuje już strategia "kto pierwszy, ten lepszy". Przebić się między półkami, gdy druga osoba pilnuje tych wszystkich siatek, pudeł i reklamówek. Albo spokojnie udać się do toalety, ze świadomością że nie trzeba wypełniać i tak zapchanej już do granic możliwości łazienki jeszcze swoimi bambetlami.
Druga osoba jest też potrzebna, by przypomnieć pani na kasie że na dany produkt obowiązuje promocja. Albo na stoisku, że  kasowana zapłata jest nieadekwatna do ceny przy produkcie. 
Drobiazgi, które umykają nam w tej gorączce zakupowej... a odkryte za późno te małe niedopowiedzenia czy oszustwa, potrafią zepsuć cały dzień.




7) Ciesz się nadchodzącymi Świętami!

Wiem, może być trudno... gdy czas goni, tyle jeszcze pracy, a dodatkowo te masakryczne zakupy....

Ale... czasem wystarczyć uśmiechnąć się na widok gigantycznego misia polarnego, który przytula się do przypadkowych przechodniów. Albo pomachać mu, gdy kręci się na karuzeli. A nasz dzień z pewnością będzie lepszy :)))





Na koniec życzę Wam bezstresowych przygotowań i zakupów świątecznych :) Najmilej spędzonego czasu jak tylko się da! A jeśli macie swoje sposoby na przetrwanie tego okresu, proszę podzielcie się nimi.


A więc...        Keep calm and wait for Christmas!



***



Na zdjęciach łódzka Manufaktura w przedświątecznym klimacie. Niestety, tylko na zewnątrz - ze względu na tłumy w środku. A muszę przyznać, że w tym roku wnętrze galerii prezentowało się naprawdę efektownie.

Kawę i czekoladę wypiłyśmy w mieszczącej się na jej terenie Pijalni Czekolady Wedla. Miejsce jest ładnie urządzone, z fajnym widokiem z okien... ale po raz kolejny nie powala jakością obsługi (zbyt mało osób, na tylu gości) ani temperaturą napojów (jednak wolę gorącą kawę czy czekoladę, z nie ledwie ciepłą). 

4 komentarze:

  1. Sposoby fajne, tak czy owak trzeba sobie zaplanować ten dzień. Ja zakupy robiłam z małą córeczką ... ominęłam spokojną kawkę i jedzonko, ale dałyśmy radę 😉

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja jeszcze jestem w trakcie... Część mam, część robię, a część jeszcze muszę dokupić. I właśnie z tym kupowaniem będzie najgorzej.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja już jestem po zakupach prezentowych :D poszło bez bólu w tym roku - brat dokładnie powiedział, co chce i gdzie to kupić, chłopaka swojego na tyle znam, że wiem, co chce ;p Teraz tylko czekam na ostatniego kuriera :) A nie, przepraszam, zostały jeszcze prezenty ręcznie robione, ale to bez stresu się jeszcze wyrobię ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię robić prezenty, galerie handlowe mnie nie przerażają, ale ile ja się muszę nagłówkować jaki prezent sprawi najwięcej radości osobie obdarowanej :(. Okazuje się, że albo wszyscy już wszystko mają, albo marzenia są trudne do realizacji. Jedno jest pewne, że satysfakcja z zadowolonej miny na widok naszego prezentu wynagradza wszystko :). Twoje porady zapamiętam i postaram się wykorzystać za rok, bo na szczęście w tym roku mam już wszystko co potrzebowałam. Do końca tygodnia moje zakupy ograniczają się tylko i wyłącznie do chleba :D :D, a jak będzie wielka kolejka to go po prostu upiekę ;).

    OdpowiedzUsuń