Nawet nie wiem czemu wzięłam się za ten projekt. Potrzebowałam zająć czymś ręce i myśli, a przy okazji odpocząć od ogniwek - które ostatnie mną kompletnie zawładnęły.
Pierwszy pierścionek powstał na próbę. Szyłam go z cztery czy pięć godzin... :/ I tak za ciasno zaciągałam nici, koraliki pokrzywiły się, w końcu jeden pękł. Ale samo zestawienie kolorystyczne tak mi się spodobało, że zaraz pójdzie do prucia i odrodzi się na nowo...
Następne już szyłam z większym wyczuciem. I są... idealne :) Naprawdę jestem zachwycona ich delikatnością oraz wygodą w użytkowaniu.
Jeden został z mną...
... a drugi, jak widać, idealnie wpasował się na dłoń mojej przyjaciółki :)
Nigdy nie myślałam że będę nosić pierścionki. I to na codzień! A jednak :))))
Tutorial na pierścionki znajdziecie tu :)
Ale cuda ja niestety nie umiem albo wolę nie próbować. Piękne rzeczy!!!
OdpowiedzUsuńPrześliczne! Jeszcze czegoś takiego nie widziałam i jestem zachwycona!Bardzo ciekawa kolorystyka, lubię ten kolor po prostu. Na palcu wygląda świetnie!
OdpowiedzUsuńZ ozdobami miałam podobnie jak Ty, nie nosiłam, bo wydawało mi się,że przeszkadzają albo robią za dużo "hałasu". Ale od jakiegoś czasu mi się odmieniło.Patrzę z zachwytem na ozdoby prezentowane na blogach, przyglądam się tym wystawionym na wystawach sklepów jubilerskich...Wczoraj nie mogłam oderwać wzroku od bardzo delikatnej bransoletki z maleńkich koralików i srebra. Twoje pierścionki są właśnie w tym stylu i też nie mogę oderwać od nich wzroku! Pozdrawiam serdecznie
A ja uwielbiam pierścionki! Szczególnie te duże i okazałe. Twój jest wspaniały, z wielką przyjemnością nosiłabym podobny ;).
OdpowiedzUsuń