niedziela, 7 lutego 2016

Serialowa niedziela - "Wentworth. Więzienie dla kobiet"

Dla mnie nie ma nic bardziej relaksującego niż wygodna kanapa, kubek herbaty, druty lub szydełko... i wciągający serial. 
Po całym pracowitym tygodniu, w niedzielę staram się znaleźć kilka godzin dla siebie. Obejrzeć w spokoju kilka odcinków... wszak najlepsze oglądanie to takie całymi sezonami :)

Rozpoczynam więc cykl serialowych niedziel. 
Chciałabym w niedzielne poranki opowiedzieć o serialu który własnie mnie oglądam z zapartym tchem. Albo wracam po do niego po raz kolejny... 
Nie spodziewam się że uda mi się pisać regularnie co tydzień... Ale postaram się :)




Na sam początek temat trudny. Na serial trafiłam przypadkiem, przeglądając player.pl. Ponieważ wcześniej z zapartym tchem śledziłam losy bohaterek ""Orange Is the New Black", spodziewałam się lekkiej opowieści w amerykańskim stylu. No cóż... ani lekko, ani kolorowo nie jest. Jest mrocznie, jest trudno, jest dużo złych emocji. Prawda o istocie człowieczeństwa wychodzi na jaw i nie miło łaskocze nasze ego. Siedząc na miękkiej kanapie i popijając herbatę, czujemy się wręcz niezręcznie...

Bea Smith - jest żoną, matką dorastającej córki. Pracuje i zajmuje się domem. Kobieta jakich wiele, prawda? Jest też od wielu lat ofiarą przemocy ze strony męża. Któregoś dnia coś w niej pęka... a to dopiero początek wszystkiego.
Na tle losów bohaterki, która za próbę zabójstwa męża trafia do więzienia, obserwujemy całą machinę więziennego życia. Nową społeczność, złożoną zarówno z więźniarek jak i strażników. Śledzimy losy kobiet... różnych kobiet i różnych dróg życiowych, które przywiodły je w to samo miejsce - do Wentwort. Więzienia dla kobiet.


Mam nadzieję że  Was nie zniechęciłam... bo naprawdę warto obejrzeć!

Serial doczekał się już czterech sezonów. Z lektorem w j. polskim dostępny jest tylko pierwszy sezon online


A przy okazji... trochę z "naszej działki". Zobaczcie jaki piękny, ażurowy sweter ma Bea!
Niestety nie znalazłam lepszego zdjęcia. Ale sweter dobrze widać w pierwszym i bodajże dziewiątym odcinku. 




W serialu przewija się też lekko motyw dziergania na drutach, którym więźniarki wypełniają sobie czas. 
Wogóle, jak oglądam seriale (szczególnie amerykańskie), to robótki ręczne są obecne w niemal każdym :)



Miłej niedzieli :) Jeśli widziałyście serial, albo zachęcił Was mój wpis - podzielcie się proszę wrażeniami w komentarzu.


***


A Aleksander i ja zabieramy do pracy :) Dziś w planach skończenie (wreszcie) chusty w ramach zadania  Turnieju Dziewiarskiego. I duuuużo prasowania, niestety...




3 komentarze:

  1. Twój cykl serialowych niedziel bardzo mnie zaintrygował. Będę zaglądać i się inspirować;)
    A ten kot to dzierga na drutach czy blokuje chustę ? Zdolna bestia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Też lubię usiąść z ciepłą herbatką, kocykiem, szydełkiem i oglądać ciekawe filmy :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. piękny kot, podobny do Mayrycego

    OdpowiedzUsuń