poniedziałek, 29 lutego 2016

Serialowa niedziela - "Z pamiętnika położnej"

Dla mnie nie ma nic bardziej relaksującego niż wygodna kanapa, kubek herbaty, druty lub szydełko... i wciągający serial. 
Po całym pracowitym tygodniu, w niedzielę staram się znaleźć kilka godzin dla siebie. Obejrzeć w spokoju kilka odcinków... wszak najlepsze oglądanie to takie całymi sezonami :)

Zapraszam Was na cykl serialowych niedziel. 
Chciałabym w niedzielne poranki opowiedzieć o serialu który własnie mnie oglądam z zapartym tchem. Albo wracam po do niego po raz kolejny... 
Nie spodziewam się że uda mi się pisać regularnie co tydzień... Ale postaram się :)

Dziś z lekką obsuwą... ale powód był ważny...
Wczoraj miałam od rana pracowitą niedzielę. Trzeba było nadgonić pranie, prasowanie i szycie na aukcję dla bezdomnego psa który zbiera na operację. Gdy w końcu miałam odpocząć i spędzić miło wieczór, coś mnie podkusiło żeby pójść do sklepu po jakieś słodkości. I wracając wypatrzyłam rannego psa.
Mimo że na moim blogu królują koty, to tak naprawdę jestem psiarą. Uwielbiam psy, choć może tego nie widać. Nie udostępniam na FB zdjęć ofiar ludzkiego okrucieństwa, nie uczestniczę w wydarzeniach. Jeśli pomagam trochę to tak po cichu się staram. Ale jak spotkam na swojej drodze psa potrzebującego pomocy, to staram się mu pomóc. Najczęściej po prostu zbieram z ulicy, ogarniam, leczę jeśli trzeba i szukam nowego domu. 
Dlatego też wieczór spędziłam na próbach zaprzyjaźnienia się z owym psiakiem. Niestety, nie udało się - był bardzo nieufny i ostrożny. Nakarmiłam go i wróciłam do domu. Poszłam jeszcze w nocy z moją owczarką, znalazłyśmy pieska... ale niestety nie dał się namówić na pójście z nami. 
Dziś od rana szukał go też mój mąż, ale narazie bezskutecznie... nie pojawił się... 

Tak więc mamy dziś serialowy poniedziałek... i od razu uprzedzam, że za 2 tygodnie nie będzie wpisu. Będę za granicą, i nie zabieram laptopa.







Dziś będzie trochę smutno, trochę poważnie... ale trochę i radośnie :) 

Przedstawiam Wam serial oparty na faktach - a dokładniej pamiętniku położnej, pracującej w latach 50. XX w ubogiej dzielnicy Londynu.
Młodziutka Jennifer dołącza do zespołu położnych, które opiekują nie tylko kobietami oczekującymi dziecka i młodymi matkami, ale także starszymi, samotnymi, chorymi ludźmi. 
Poznajemy także inne położne i ich losy. Cudną siostrę Monice Joan która mimo swego zaawansowanego wieku i choroby trapiącej umysł, ma olbrzymie doświadczenie ratujące życie i zdrowie dzieci. Siostrę Bernadette, która stanie przed trudnym wyborem między powołaniem a miłością. Ciepłą, ale też pyskatą siostrę Evangelinę. Nieśmiałą, niewielką wzrostem położną Cynthię i ślicznotkę Trixie, która mimo wydawało się infantylnego podejścia do życia, jest bardzo profesjonalna. No i moją ulubioną bohaterkę - niezgrabną, zbyt wysoką i mało pewną siebie Chummy... która odnajduje w pracy położnej nie tylko sens swojego życia, ale też spotyka miłość.

Prócz prywatnych perypetii życiowych Jennifer, serial pokazuje nam codzienność londyńskiej ulicy. Radość z narodzin przeplata się z dramatami - śmiercią dzieci i matek z błahych powodów, wszechobecną biedą, sieroctwem, chorobami wenerycznymi, niechcianymi ciążami, nie legalną aborcją, nietolerancją, odbieraniem dzieci matkom "nie moralnym"... Obserwujemy narodziny diagnostyki niepłodności.
Pojawiają się też sytuacje tak niewiarygodne, że gdyby nie to że zdarzyły się w rzeczywistości... np. poród na okręcie (z okazji którego jedna z położnych otrzymała oficjalne zezwolenie na przychodzenie na ten czas do pracy w spodniach), narodziny na weselu... braciszka panny młodej :) i wiele, wiele innych. 

Obejrzałam trzy sezony i wszystkie są świetne. Obecnie są już kolejne dwa... więc czekam z niecierpliwością.

Dla wszystkich miłośników mody z lat 50. nie lada gratka - piękne kreacje! Sukienki, sweterki na drutach... 
Oczywiście pojawia się też motyw robótek ręcznych - kocyki, czapeczki, ubranka dla maluchów :)



źródło: www.filmweb.pl



I kilka kadrów i zdjęć tematycznych... zwróćcie uwagę na ubrania :)
Mnie najbardziej fascynują zdjęcia które pojawiają się na początku każdego odcinka... niestety, nie udało mi się ich znaleźć w sieci.


źródło: www.stopklatka.tv


źródło: www.stopklatka.tv


źródło: http://zacofany-w-lekturze.pl/



4 komentarze:

  1. No i chyba będę musiała obejrzeć ten serial:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzisiejszy dzień jest taki nietypowy, trochę w kalendarzu nadprogramowy, że spokojnie możesz "podciągnąć" go pod niedzielę;) i uznajemy, że się nie spóźniłaś :)))
    Ale jakby co to usprawiedliwienie masz dobre;), bo biednym zwierzakom trzeba pomagać. Ja też mam w domu pieska, którego ktoś wyrzucił i jest to najukochańszy psiak:)
    Pozwolę sobie na trochę prywaty, poprawiłam nazwę mojego bloga, bo w poprzedniej nazwie przez przypadek znalazła się literka "l" na końcu. Teraz nazwa jest prawidłowa, ale niestety stara nazwa się nie wyświetla.
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już poprawiłam u siebie linka do Twojego blogu. Dobrze że napisałaś, bo jak kliknęłam i wyskoczył komunikat że
      "blog nie istnieje" to przez chwilę miałam gęsia skórkę. Lubię czytać o Twoich podróżach i dziergankach :)
      A psiak zniknął :( Wczoraj szukaliśmy go z mężem od rana, potem jeszcze w nocy. Mnóstwo ludzi w okolicy ma nasze nr telefonu, gdyby ktoś wypatrzył... ale niestety :( Obawiam się najgorszego, bo od wczorajszej nocy u nas sypie śnieg.

      Usuń